środa, 25 maja 2022

[CA2022] Los Angeles

 No to co. Późnym wieczorem meldujemy się w hotelu nieopodal Manhattan Beach. Spędzimy tutaj aż dwie noce, co jest niezłym wynikiem jak na ten wyjazd. Cały następny dzień to jazda po Los Angeles. Pierwotnie ten dzień planowaliśmy spędzić "na sekwojach", ale brak prostej drogi z Doliny Śmierci nas zniechęcił, bo należałoby objechać całe pasmo górskie, a na to nie mieliśmy już ani sił, ani czasu.

Zastanawiałem się czy wrzucać tutaj oklepane obrazki z Los Angeles, no ale żeby raport był kompletny - proszę. No to mamy Hollywood.


I Aleję Gwiazd.




I zaglądamy również do Beverly Hills.


Rodeo Drive.


Na koniec docieramy do Santa Monica.



Coś tam po drodze jemy, mało wyszukanego w Panera Bread, ale po całym tygodniu pakowania w siebie burgerów, steków i żeberek, to całkiem przyjemna odmiana. Moja ulubiona sieciówka w USA, żeby normalnie zjeść. Krem z pomidorów i do tego mix sałat zawsze się obronią.

Następny dzień to wylot naszych rodziców, ale zanim znajdziemy się na lotnisku, jedziemy jeszcze na Venice Beach.


A nazwa Venice wzięła się od dzielnicy mieszkalnej, gdzie mało turystów się zapuszcza, a warto się tamtędy przejść.



Powoli zbieramy się w stronę lotniska. Odlot planowany na 16:45, samolot będzie lądował przed czasem, zatem dobrze by się nie spóźnić. Po drodze do wypożyczalni zahaczamy o IN-N-OUT, żeby złapać coś kalorycznego na kultowej trawce. 


Uwaga na te trzy niepozorne papryczki. Ja akurat lubię, ale zanim ostrzegłem resztę, ziania było co nie miara.


No to co. Sprawnie oddajemy samochód, odbieramy kolejny, bardziej adekwatny wielkością do naszych potrzeb. Odstawiamy rodziców do checkinu i tym samym kończymy część pierwszą wycieczki, a zaczynamy część drugą.