Pierwszego dnia w Parku byliśmy jeszcze ja jeździły autobusy wycieczkowe i mogliśmy dojechać tylko 15 km w głąb. Od dzisiaj, 13 września, droga jest otwarta dla prywatnych samochodów na około 45 km, więc możemy zapuścić się dalej i jest być może większa szansa na jakąś zwierzynę. Wczoraj wróciliśmy na tarczy.
W pewnym momencie asfalt się kończy i wjeżdżamy na żwir.
Kolory, widoki, krajobraz super, ale zwierząt jak nie było tak nie ma. Pewnie zbyt duże zagęszczenie pojazdów skutecznie odstrasza je w dalsze zakątki parku.
Jednak udało się złapać jednego łosia, który najpierw z oddali widoczny, majestatycznie zbliżał się do drogi, żeby w końcu ją przekroczyć. Piękny okaz.
Przygoda ze zwierzętami w Denali dobiega końca i jedziemy w stronę Fairbanks. Po drodze zatrzymujemy się w mieście Nenana. Miasto wypłynęło na fali gorączki złota i było punktem przeładunkowym z kolei na wodę.
Zbliża się wieczór, jedziemy spać do Fairbanks, gdzie spędzimy dwie noce i spróbujemy złapać zorzę polarną.