poniedziałek, 2 stycznia 2023

[LATAM2022] Deszcz, słońce, wiatr, upał, deszcz, mgła

 Ktoś wspominał o dobrych drogach? No to wjeżdżamy do parku narodowego. Kończ się asfalt, zaczyna żwir, wertepy i muldy. Pogoda? Deszcz przeplata się ze słońcem, wiatrem, przejaśnieniami, ulewą i mgłą. W ciągu najbliższych kilku godzin temperatura waha się od 10 do 20 stopni, pada deszcz, śnieg, deszcz ze śniegiem, a wiatr muska delikatnie twarz, by za chwilę urwać głowę.



Szukamy jakiegoś lekkiego podejścia na punkt widokowy. Nad nami majestatycznie szybują kondory andyjskie. Przelatują często bardzo nisko nad ziemią, chwilami zastanawiamy się czy nie będziemy kolejnym celem ;)


Znajdujemy punkt widokowy, podobno niesamowity i niezadeptany przez ludzi. W drodze do góry mijamy Niemców, którzy ostrzegają nas przed szalejącym wiatrem u góry. Widoki po drodze niesamowite.





Pod koniec szlaku wchodzimy pomiędzy dwie skały. Przeciąg jest tak duży, że przy bardzo wysokim nachyleniu nogi same idą do góry. W pewnym momencie wiatr osiąga taką prędkość, że nie możemy utrzymać się na nogach i musimy chować się za skałami. Mierzymy siły na zamiary i zawracamy. Schodzimy do samochodu i szczęśliwi, że jesteśmy cali - jedziemy dalej. A pogoda dalej swoje - z każdym kilometrem inna. 











Pętlę kończymy zjazdem do Puerto Natales, gdzie mamy nocleg. Podczas kolacji zaprzyjaźniamy bliżej z gwanako i lokalną zupą rybną.




Do hotelu wracamy jeszcze jak jest widno, szybkie pranie i zbieramy siły na jutrzejszy trekking.