czwartek, 12 maja 2022

[CA2022] Dzień 4 - w drodze do Antylopy

Z monumentów do hotelu mamy jakieś 30 km. Po drodze orientujemy się, że trasa przebiega przez miejcówkę znaną z filmu Forrest Gump. Jakoś specjalnie nie trzeba jej szukać, bo na dojeździe mijamy wiele znaków, ktore ostrzegają o pieszych. No cóż. I my się zatrzymujemy, żeby zrobić fotkę.



Do hotelu w Mexican Hat dojeżdżamy już po zmroku. Całkiem nieźle położony. Z jednej strony pod skałą, z drugiej przy rzece.



W jedynej, miejscowej, czynnej knajpce łapiemy meksykańskie jedzenie, które okazuje się najbardziej bezsmakowym posiłkiem, jaki kiedykolwiek kupiliśmy. Nawet w szpitalu na Banacha jedzenie ma jakikolwiek smak, chociaż słony ;)

Za to rano wita nas super widok z balkonu, który prawie pomaga nam zmyć niesmak najgorzej wydanych kilkudziesięciu dolców na tym wyjeździe. 


Przy okazji modyfikujemy trochę nasz plan i zamiast ponownego objazdu Doliny Monumentów, odwiedzamy Park Stanowy Gooseneck. Przed wjazdem należy wrzucić 5 dolarów do sakwy indianina, a potem cieszyć się takim widokiem.



Jest to taka namiastka Horseshoe Bend, tyle że mniejsza, ale równie warta odwiedzenia przy okazji Monument Valley.
Jedziemy dalej, spaliśmy w Mexican Hat, więc wypadałoby zobaczyć co to takiego.



Czas nas goni. Wrzucamy w nawigację Kanion Antylopy i z małym przystankiem na uzupełnienie zapasów, które pomogą nam przeżyć następne godziny, jedziemy prosto do kolejnego punktu.