Po powrocie z wycieczki idziemy się przejść po okolicy. Zaraz za hotelem znajduje się imprezowa dzielnica. Aż dziwne, że w pokoju panuje całkowita cisza.
Na kolację jemy krokodyla. Porównanie standardowe - przeciągnięty kurczak o zapachu ryby.
Rano na śniadanie tradycyjna zupa PHO z ulicznego stratagnu. To jest już nasz ostatni dzień w mieście i ostatnia okazja, aby zjeść zupkę na śniadanie. Dla mnie to ta forma jedzenia przebija wszystkie istniejące. Aż szkoda, że w Polsce uważa się to za danie premium i trzeba zapłacić prawie 20 złotych w wielu miejscach.
Z ciekawości zachodzimy też do KFC. Hamburger podany na normalnym talerzu.
Robimy też drobne zakupy na bazarze. Targować trzeba się wytrwale i mocno. Ceny do zbicia o co najmniej połowę.
Po drodze trafiamy na otwarcie sklepu. Widowiskowe.
I bardzo miła dla oka obsługa.
Tym przyjemnym akcentem kończymy nasz pobyt w Wietnamie. Późnym popołudniem jedziemy na lotnisko.
Na kolację jemy krokodyla. Porównanie standardowe - przeciągnięty kurczak o zapachu ryby.
Rano na śniadanie tradycyjna zupa PHO z ulicznego stratagnu. To jest już nasz ostatni dzień w mieście i ostatnia okazja, aby zjeść zupkę na śniadanie. Dla mnie to ta forma jedzenia przebija wszystkie istniejące. Aż szkoda, że w Polsce uważa się to za danie premium i trzeba zapłacić prawie 20 złotych w wielu miejscach.
Z ciekawości zachodzimy też do KFC. Hamburger podany na normalnym talerzu.
Robimy też drobne zakupy na bazarze. Targować trzeba się wytrwale i mocno. Ceny do zbicia o co najmniej połowę.
Po drodze trafiamy na otwarcie sklepu. Widowiskowe.
I bardzo miła dla oka obsługa.
Tym przyjemnym akcentem kończymy nasz pobyt w Wietnamie. Późnym popołudniem jedziemy na lotnisko.